Utrwalona linia orzecznicza w sprawie kredytów frankowych
Niejednokrotnie spotykam się z osobami które zaciągnęły kredyt frankowy, a które oczekują na powstanie utrwalonej linii orzeczniczej w sprawie kredytów frankowych. Poniżej postaram się pokrótce wyjaśnić, czym jest utrwalona linia orzecznicza, czy możliwe jest jej powstanie w sprawach frankowiczów i czy realnie ma ona szanse powstać.
Czym jest utrwalona linia orzecznicza?
Utrwalona linia orzecznicza, to sytuacja w której za uwagi na zapadnięcie określonej ilość orzeczeń sądowych, uznaje się, że pewne zagadnienie prawne za rozstrzygnięte. Skutkiem tego kolejne sądy rozpoznające sprawy, które stały się podstawą wydania danego rozstrzygnięcia, motywują wyrok w konkretnej sprawie poprzednio wydanymi judykatami w takich sprawach.
Linia orzecznicza to pojęcie, które nie pojawia się w żadnych akcie prawnym. To pojęcie jakim prawnicy (język prawniczy) posługują się, aby określić, że dana kwestia prawna jest rozstrzygana w dany sposób przez sąd. Skutkiem tego ocena, czy doszło do ukształtowania się utrwalonej linii orzeczniczej należy wyłącznie do osoby, która taki argument podnosi. Jest to zatem ocena subiektywna. Dla jednego prawnika, utrwalona linia orzecznicza powstanie, wtedy w kilku sprawach podobnie orzekną sądy rejonowe i okręgowe. Dla innego nawet kilka orzeczeń Sądu Najwyższego nie daje podstaw do ustalenia, że taka jednolita linia orzecznicza powstaje.
Dlaczego tak się dzieje? Otóż w prawie cywilnym (do której to gałęzi należą spawy frankowiczów z bankami) nie występuję stan związania sądu rozpoznającego konkretną sprawę, wyrokami które zapadły w innych sprawach, nawet w podobnych, identycznych stanach faktycznych. Nawet wydanie kilku orzeczeń przez Sąd Najwyższy, nie wiąże sądów powszechnych, rozpoznających konkretne sprawy. Upraszczając, moc oceny (badania) konkretnej sprawy należy do konkretnego sędziego mającego daną sprawę w swoim referacie. Taki sędzia nie jest związany ani wyrokami, innych sądów, nawet uchwałami Sądu Najwyższego. Odmienna sytuacja panuje w orzecznictwie administracyjnym, gdzie z art. 269 p.p.s.a. wynika, że sąd administracyjny nie może orzec inaczej, niż uchwała Naczelnego Sądu Administracyjnego w składzie 7 sędziów, całej izby lub całego Sądu. W takim wypadku sąd administracyjny, który nie zgadza się z taką uchwałą, przekazuje sprawę do rozpoznania odpowiedniemu składowi Naczelnego Sądu Administracyjnego.
Odpowiednika przywołanej regulacji, która miałaby zastosowanie do sądów powszechnych, a w tym i wydziałów cywilnych rozpoznających sprawy frankowiczów, nie ma. Oznacza to prawny brak związania sądów powszechnych innymi wyrokami, w tym uchwałami Sądu Najwyższego.
Jaka jest praktyczna konsekwencja takiego stanu rzeczy? Taka, że może zdarzyć się i częstokroć zdarza się, że w pomimo, iż sądy rozpoznają znaczną ilość podobnych spraw, w których pojawia się to samo, istotne zagadnienie prawne, zapadają odmienne wyroki. Wiąże się to czasem, z powstaniem dwóch albo i więcej utrwalonych linii orzeczniczych. W podobnych sprawach sądy prezentują zatem odmienną oceną przepisów, leżących u podstaw rozstrzygnięcia, jakie ma zapaść w konkretnej sprawie.
Utrwalona linia orzecznicza w sprawie kredytów frankowych
Czy wobec powyższego, ma szanse powstać utrwalona linia orzecznicza sądów w sprawie kredytów frankowych? Oczywiście może się tak zdarzyć. Przemawia zatem przede wszystkim istota sporu, którą w znakomitej większości spraw jest kwestia interpretacji prawa, nie zaś ustalenia faktyczne, które zazwyczaj nie są sporne pomiędzy stronami. Z drugiej strony, zwrócić należy uwagę, na istotne różnice pomiędzy poszczególnymi kredytami. Kredyty indeksowane, kredyty denominowane, odmienne sposoby ustalania indeksacji – nie tylko pomiędzy poszczególnymi bankami, ale i w ramach poszczególnych banków, które posługiwały się różnymi wzorcami umów. Na to wszystko nakłada się okoliczność modyfikowania przez niektórych kredytobiorców treści kredytów poprzez zawierana aneksy do umów. Różnice pomiędzy poszczególnymi kredytami, są zatem znaczące.
Poza kwestiami stanu prawnego, różnice dotyczą stanu faktycznego. Pomimo, że w myśl dyrektywy 93/13/EWG traktować tak samo wszystkich konsumentów, którzy zaciągnęli kredyty frankowe. Rzeczywistość wygląda inaczej. Praktyka pokazuje, że sądy (czego robić nie powinny) uzależniają unieważnienie kredytu we frankach bądź jego odfrankowienie od wykształcenia, wieku, zarobków czy nawet faktu zaciągnięcia uprzednio innego kredytu frankowego. Pokazuje to np. wyrok Sądu Okręgowego w Warszawie z dnia 16 marca 2018 r., sygn. akt: I C 342/17, w którym sąd uznał, że: „okoliczność zaciągnięcia kwestionowanego obecnie kredytu jako drugiego z kolei ma w sprawie niebagatelne znaczenie dla oceny ważności umowy w kontekście art. 58 § 2 k.c., a także z punktu widzenia przesłanek określonych w art. 3851 k.c.”
Co więcej, pozostaje główna trudność dla powstania utrwalonej linii orzeczniczej – to że ona powstać wcale nie musi. Powtórzyć należy, że nawet gdyby hipotetycznie do sądów wpłynęło 500 000 pozwów frankowiczów – jednolita linia orzecznicza w takich sprawach powstać wcale nie musi. Pozwy frankowiczów w każdej za takich spraw, mogą zostać ocenione odmiennie. W rezultacie nadzieja i oczekiwanie na wykrystalizowanie się jednolitej linii orzeczniczej może okazać się złudna. Zwłaszcza w kontekście terminu przedawnienia roszczeń frankowiczów i pogarszającej się sytuacji finansowej niektórych z banków, mających w swoim portfelu sporo kredytów frankowych, odkładanie w czasie przygotowanie pozwu w sprawie kredytu we frankach, nie zawsze jest dobrym pomysłem.